"Pan Kasowski to ZŁY człowiek - on NASZE kotki chce dać na STRACENIE!" |
Miłość do zwierząt jest cnotą bardzo cenną i szanowaną, lecz jak to z miłością bywa - i to jak widać nie tylko do przedstawicieli rodzaju ludzkiego - jest na tyle ślepa, że wymaga oddania ostatniego skrawka przysłowiowej podłogi. Dla państwa Boczarów przybrało to postać dosłowną. Historia niezwykłej bohaterki Kamili i jej walka z sąsiadami i rodziną, gdzie kością niezgody są Boga ducha winne kotki. A mianowicie - 10 kotków.
* * *
Kamila i Paweł Boczarowie wraz ze swoimi córkami – Justyną i Darią - dzielą małe mieszkanie z 10 kotami i psem. Ku niezadowoleniu sąsiadów z powodu brzydkiego zapachu czy hałasu heroicznie bronią swoich pupili i zarzekają się, że nigdy ich nie oddadzą. Córki państwa Boczarów również mają dosyć towarzystwa tak wielu kotów – wiele razy się przeprowadzały wraz z rodziną. Sytuacja pogarsza się, gdy Justyna dostaje wysypki spowodowanej uczuleniem na kocią sierść – oczywiście matka bagatelizuje objawy córki i obarcza winą przeprowadzkę czy sytuację w nowej szkole.
Starsza siostra Daria jest zaniepokojona stanem Justyny i ostro krytykuje matkę za jej zaślepienie w miłości do zwierząt. Większość pieniędzy wydaje na weterynarza, woli gotować kotom niż własnym dzieciom. Na domiar złego Kamila postanawia umieścić rodzinę w najmniejszym pokoju by dać kotom jak najwięcej miejsca do życia, co oczywiście spotyka się z sprzeciwem córek i obojętną reakcją męża. Sąsiedzi mają dosyć niewygodnej rodziny Boczarów i przekazują pisemne upomnienia, na które Kamila jest oczywiście głucha. Następnego dnia Daria zaprowadza młodszą siostrę do lekarza, który stwierdza alergię. Kamila nie uczestniczy w badaniu i rozmowie z lekarzem. Dziewczyny szukają pomocy u swojej babci Genowefy, która bardzo przejęła się sytuacją wnuczki. Wracając z rodzinnego spotkania Daria odkrywa, iż jej matka kradnie jedzenie z koszyka w supermarkecie przeznaczonego dla schroniska jako dobrowolne datki. Jest zażenowana jej zachowaniem. Tymczasem właściciel mieszkania wystosowuje list do Kamili w celu sprawdzenia warunków życia Boczarów. Daria boi się, że może ich wyrzucić z mieszkania. Wieczorem Kamila zamiast zakupów przynosi do domu... kolejnego kota. Mąż robi żonie awanturę. Dowiaduje się również, że mają wyczyszczone konto a matka chce obarczyć przymusem zarobku Darię. Małżonkowie dochodzą do porozumienia i zamierzają oddać połowę swoich kotów znajomym. Na drugi dzień, gdy przychodzi moment odwiedzin właściciela mieszkania pani Boczar barykaduje się wewnątrz i za nic w świecie nie chce wpuścić go do środka. Krzyczy, że Kasowski chce zabrać jej koty i „skazać je na stracenie”. Ojciec córek ma już powoli dość zachowania żony i podejrzewa, ze ta ma problemy psychiczne. Trzy dni później, gdy zjawia się osoba zainteresowana kupnem kota, pani Boczar zaborczo walczy o to, żeby pupile zostały przy niej. Po tym dość żałosnym incydencie Kamila Boczar udaje się do szkoły córki, by porozmawiać z wychowawczynią. Nauczycielka mówi jej, że dzieci dokuczają Justynie, ponieważ chodzi brudna, śmierdzi moczem i podobno roznosi pchły. Matka oczywiście skłamała, że nie posiadają żadnych zwierząt w domu a uczulenie córki jest tylko i wyłącznie jej wymysłem. Pewnego dnia, rodzinną rozmowę o stanie psychicznym Kamili przerywają odwiedziny pana Kasowskiego. Właściciel mieszkania jest przerażony warunkami, w których żyje rodzina Boczarów i informuje, że będzie musiał zawiadomić odpowiednie służby. Na drugi dzień zjawia się inspekcja z kliniki weterynaryjnej, by zabrać koty. Kamila jest załamana, trudno jej było rozstać się z kotami – przy czym zachowywała się bardzo dziwnie. W następny dzień, kiedy ojciec sprzątał po zwierzakach Kamila niespodziewanie przynosi do domu czarnego kota, którego znalazła w krzakach. Ojcu puszczają nerwy. Niespodziewanie rodzinę Boczarów odwiedza pracownik pomocy opieki społecznej Ludmiła Kaśków, zaalarmowana przez wychowawczynię Justyny. Oceniła ona warunki higieniczne mieszkania i powiadomiła rodziców, że wniesie sprawę do sądu o pozbawienie praw rodzicielskich. Kamila zdaje się nie przejmować ta sytuacją, przeciwnie jednak reaguje ojciec. Kontaktuje się z adwokatem, by zawalczyć o wyłączne prawo do opieki nad córkami oraz do psychologa, by wraz z żoną zażegnać jej psychiczny problem. Spotyka się również znów z panią Kaśków, gdzie Kamila na wiadomość, ze córki musza zamieszkać u babci z powodu alergii wpada w szał, robiać niepotrzebne zamieszanie. Nie stawia się również na wizytę u psychologa. Nadchodzi jednak chwila, gdy cała rodzina spotyka się w sądzie. Kamila ubrana jest w przepocony dres i ma ze sobą worek z kocim jedzeniem. Ojciec oczywiście uzyskuję pełnię praw rodzicielskich, z których cieszy się nie tylko on, ale i też córki i babcia. Kamila jest oburzona, że zrobiono z niej wariatkę i idiotkę, która kocha tylko koty. A czy naprawdę tak nie było :)? Kamila przygarnia kolejne koty za co pan Kasowski wypowiada jej mieszkanie. A Ojciec z córkami mieszkają u babci i rozpoczynają nowe życie.
Starsza siostra Daria jest zaniepokojona stanem Justyny i ostro krytykuje matkę za jej zaślepienie w miłości do zwierząt. Większość pieniędzy wydaje na weterynarza, woli gotować kotom niż własnym dzieciom. Na domiar złego Kamila postanawia umieścić rodzinę w najmniejszym pokoju by dać kotom jak najwięcej miejsca do życia, co oczywiście spotyka się z sprzeciwem córek i obojętną reakcją męża. Sąsiedzi mają dosyć niewygodnej rodziny Boczarów i przekazują pisemne upomnienia, na które Kamila jest oczywiście głucha. Następnego dnia Daria zaprowadza młodszą siostrę do lekarza, który stwierdza alergię. Kamila nie uczestniczy w badaniu i rozmowie z lekarzem. Dziewczyny szukają pomocy u swojej babci Genowefy, która bardzo przejęła się sytuacją wnuczki. Wracając z rodzinnego spotkania Daria odkrywa, iż jej matka kradnie jedzenie z koszyka w supermarkecie przeznaczonego dla schroniska jako dobrowolne datki. Jest zażenowana jej zachowaniem. Tymczasem właściciel mieszkania wystosowuje list do Kamili w celu sprawdzenia warunków życia Boczarów. Daria boi się, że może ich wyrzucić z mieszkania. Wieczorem Kamila zamiast zakupów przynosi do domu... kolejnego kota. Mąż robi żonie awanturę. Dowiaduje się również, że mają wyczyszczone konto a matka chce obarczyć przymusem zarobku Darię. Małżonkowie dochodzą do porozumienia i zamierzają oddać połowę swoich kotów znajomym. Na drugi dzień, gdy przychodzi moment odwiedzin właściciela mieszkania pani Boczar barykaduje się wewnątrz i za nic w świecie nie chce wpuścić go do środka. Krzyczy, że Kasowski chce zabrać jej koty i „skazać je na stracenie”. Ojciec córek ma już powoli dość zachowania żony i podejrzewa, ze ta ma problemy psychiczne. Trzy dni później, gdy zjawia się osoba zainteresowana kupnem kota, pani Boczar zaborczo walczy o to, żeby pupile zostały przy niej. Po tym dość żałosnym incydencie Kamila Boczar udaje się do szkoły córki, by porozmawiać z wychowawczynią. Nauczycielka mówi jej, że dzieci dokuczają Justynie, ponieważ chodzi brudna, śmierdzi moczem i podobno roznosi pchły. Matka oczywiście skłamała, że nie posiadają żadnych zwierząt w domu a uczulenie córki jest tylko i wyłącznie jej wymysłem. Pewnego dnia, rodzinną rozmowę o stanie psychicznym Kamili przerywają odwiedziny pana Kasowskiego. Właściciel mieszkania jest przerażony warunkami, w których żyje rodzina Boczarów i informuje, że będzie musiał zawiadomić odpowiednie służby. Na drugi dzień zjawia się inspekcja z kliniki weterynaryjnej, by zabrać koty. Kamila jest załamana, trudno jej było rozstać się z kotami – przy czym zachowywała się bardzo dziwnie. W następny dzień, kiedy ojciec sprzątał po zwierzakach Kamila niespodziewanie przynosi do domu czarnego kota, którego znalazła w krzakach. Ojcu puszczają nerwy. Niespodziewanie rodzinę Boczarów odwiedza pracownik pomocy opieki społecznej Ludmiła Kaśków, zaalarmowana przez wychowawczynię Justyny. Oceniła ona warunki higieniczne mieszkania i powiadomiła rodziców, że wniesie sprawę do sądu o pozbawienie praw rodzicielskich. Kamila zdaje się nie przejmować ta sytuacją, przeciwnie jednak reaguje ojciec. Kontaktuje się z adwokatem, by zawalczyć o wyłączne prawo do opieki nad córkami oraz do psychologa, by wraz z żoną zażegnać jej psychiczny problem. Spotyka się również znów z panią Kaśków, gdzie Kamila na wiadomość, ze córki musza zamieszkać u babci z powodu alergii wpada w szał, robiać niepotrzebne zamieszanie. Nie stawia się również na wizytę u psychologa. Nadchodzi jednak chwila, gdy cała rodzina spotyka się w sądzie. Kamila ubrana jest w przepocony dres i ma ze sobą worek z kocim jedzeniem. Ojciec oczywiście uzyskuję pełnię praw rodzicielskich, z których cieszy się nie tylko on, ale i też córki i babcia. Kamila jest oburzona, że zrobiono z niej wariatkę i idiotkę, która kocha tylko koty. A czy naprawdę tak nie było :)? Kamila przygarnia kolejne koty za co pan Kasowski wypowiada jej mieszkanie. A Ojciec z córkami mieszkają u babci i rozpoczynają nowe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz